Postęp technologiczny sprzyja rozwojowi. Bez niego nadal jeździlibyśmy bryczkami i zamawiali rozmowy międzymiastowe przez telefon na poczcie. Na szczęście każdego dnia sztaby specjalistów, chcąc ułatwić nam życie, wynajdują co raz to nowsze wynalazki. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że o ile "normalni" ludzie innowacyjność przedkładają na ulepszenie swojego życia, biznesu, pasji, o tyle osoby ze światka przestępczego nie stronią od wyszukiwania luk prawnych do "rozwoju" swojego biznesu.
Pierwsze sygnały o nieczystych zamiarach osób zafascynowanych bronią palną dochodziły do mediów już w zeszłym roku, gdy jeden z najbardziej aktywnych w USA orędowników powszechnego dostępu do broni palnej - Cody Wilson, wystąpił o zezwolenie na legalne drukowanie korpusów za pomocy drukarki 3D. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby wykorzystywane one były do paintballa. Niestety tak nie jest.
Opublikowany przez firmę Defense Distributed filmik nie pozostawia złudzeń - broń wydrukowana w technologii 3D jest niebezpieczna.
Pokaz możliwości broni wydrukowanej w technologii 3D
Od tego roku do 1 kwietnia 2016 może ona być legalnie wytwarzana i sprzedawana, gdyż firma właśnie uzyskała licencję FFL na jej dystrybucję! Jak zapewnia Wilson, zamierza on drukować wyłącznie te elementy, których sprzedaż jest ściśle regulowana czyli korpusy. Zgodnie z amerykańskim prawem, lufa, zamek i elementy mechanizmu są dostępne na rynku praktycznie dla każdego. Aby jednak kupić korpus potrzeba pozwolenia na broń. Jeśli ktoś taki korpus chciałby wyprodukować, a następnie sprzedać potrzebuje właśnie FFL. Bez licencji federalnej dopuściłby się poważnego przestępstwa. Do tej pory Wilson balansował na granicy prawa. Od 15 marca może całkowicie legalnie poświęcić się swojemu specyficznemu hobby.
Broń z drukarki 3D
Czy jest się czego obawiać? Zwróćmy uwagę, że w USA, gdzie zamieszkuje Cody Wilson, średnio na 100 mieszkańców przypada 101 sztuk broni palnej. Z kolei w Japonii na 100 mieszkańców zaledwie 0,6 sztuk broni palnej i jest to dwa razy mniej niż w Polsce. U nas stosunek ten wynosi średnio 1,3 do 100. Mamy nadzieję, iż mimo że wydrukowanie sobie pistoletu jest równie banalną sprawą jak wydrukowanie go sobie w Stanach Zjednoczonych, nasz rynek wykorzysta to w zupełnie innym celu.